W wywiadzie dla 4fund.com Emil Kot, założyciel projektu "Ty też masz szansę", opowiada o piłce nożnej w Anglii, sieciach skautingu i crowdfundingu. Skąd wziął się pomysł na organizację meczów testowych non-profit? Dowiedz się w tym wywiadzie!
Projekt "Ty też masz szansę" sięga 2015 roku. Jest to cykl meczów organizowanych przez pasjonatów piłki nożnej, który ma pomóc młodym zawodnikom w ich piłkarskiej karierze. Rozbudowana sieć skautingu, która kilka lat temu wyprzedziła nawet największe kluby. I zawsze działała pro bono.
Czym jest skauting?
Skauci piłkarscy, ludzie, którzy znajdują potencjalnych zawodników dla klubów piłkarskich i akademii, odgrywają kluczową rolę w procesie rekrutacji. Muszą nie tylko posiadać doskonałą znajomość gry, ale także umiejętności analityczne i komunikacyjne. Ich praca polega na obserwacji młodzieżowej piłki nożnej, ocenie potencjału zawodników, zbieraniu danych na ich temat oraz utrzymywaniu kontaktu z menadżerami i trenerami.
Emil Kot jest entuzjastą sportu na wskroś. Pracował jako skaut i trener dla wielu klubów. Polonia Warszawa, Wisła Płock, Balham FC czy West Ham United to tylko niektóre z nich. W 2015 roku rozpoczął projekt "Ty też masz szansę". Zainspirowany angielskim futbolem, postanowił zrewolucjonizować raczkujący system skautingu w Polsce. Jako futbolowy romantyk nigdy nie chciał czerpać z tego przedsięwzięcia korzyści finansowych. Aby umożliwić młodym piłkarzom udział w darmowych meczach testowych, regularnie prowadzi zbiórki pieniędzy na portalu zrzutka.pl. W 2023 roku uruchomił również kampanię na międzynarodowej wersji platformy - 4fund.com.
Wywiad z Emilem Kotem
Kamil Majda: Jesteś osobą od zawsze związaną z piłką nożną. Czy mógłbyś opowiedzieć o swoich początkach? Jak to wszystko się zaczęło?
Emil Kot: Dość dawno temu. Myślę, że miałem 5 lub 6 lat. Zacząłem trenować w lokalnym klubie, który już nie istnieje - Polfie Tarchomin. Jego boisko zajmuje teraz Escola Varsovia. Tradycyjnie dużo grałem w piłkę w szkole, na przerwach i w wolnym czasie. Jak tylko była okazja, to z kolegami braliśmy piłkę, wychodziliśmy na dwór i graliśmy. Graliśmy w piłkę dosłownie wszędzie. Później byłem w Polonii Warszawa, gdzie spędziłem sporo czasu. Następnie przeniosłem się na jakiś czas do Dolcanu Ząbki. Potem wróciłem do Polonii... Można powiedzieć, że trochę rotowałem. Ostatecznie w wieku 13-14 lat trafiłem do Marcovii Marki, gdzie zostałem do matury i zadebiutowałem w wieku 16 lat w ówczesnej V lidze (obecnie czwarty, piąty poziom rozgrywkowy). Tak to się potoczyło.
W jaką działalność piłkarską jesteś obecnie zaangażowany?
Obecnie jestem trenerem w AFC Wimbledon Academy, pracując głównie z drużynami U-15 i U-16, co jest główną rzeczą, jaką robię w piłce nożnej. Od czterech lat jestem również zaangażowany w projekt szkoleniowy "Football Courses", który rozpocząłem wspólnie z Pawłem Wojtasem. Jakiś czas temu zajmowaliśmy się głównie szkoleniami skautingowymi, ale teraz skupiamy się wyłącznie na kursach, konferencjach i webinariach dla trenerów piłki nożnej. Docelowo chcemy rozszerzyć naszą działalność. Chcielibyśmy umożliwić trenerom z Wielkiej Brytanii wyjazd na praktyki zawodowe do Europy Środkowo-Wschodniej. No i oczywiście projekt "Ty też masz szansę", który teraz będzie miał swoją 14. edycję. Jak wiadomo, projekt odbywa się dwa razy w roku, więc nie jest pochłaniający. Najbliższa edycja w Warszawie będzie mnie mniej angażować. Jej gospodarzem będzie Daniel Dąbrowski. Teraz chcę się skupić na innej inicjatywie.
Możesz zdradzić, co to będzie?
"Play Abroad" będzie szansą dla graczy z Wielkiej Brytanii, którzy nie są w stanie osiągnąć profesjonalnego poziomu. Zamierzamy wyjść z ofertą gry za granicą. To bardzo podobna inicjatywa do "Ty też masz szansę", ale teraz typowo komercyjna. Będziemy pomostem między zawodnikiem a klubem, który szuka zawodnika o określonym profilu. Będziemy kontaktować ich z agentami, trenerami i dyrektorami sportowymi. Platformą, która pomoże w transferach poza Wielką Brytanię. W tej chwili jest to rynek polski, litewski, estoński, łotewski, maltański, gibraltarski, słoweński i chorwacki. Mamy kontakty wszędzie. Jesteśmy tuż przed premierą, a pierwsza gra ukaże się prawdopodobnie w styczniu.
Mieszkałeś w Anglii przez długi czas. Pracowałeś w różnych klubach i akademiach, więc wiesz dużo o kulisach piłki nożnej. Powszechnie wiadomo, jak silna jest kultura piłkarska w Wielkiej Brytanii. Czy mógłbyś opisać swoje doświadczenia z angielską piłką nożną i porównać ją z polską?
Różnica polega głównie na intensywności gry. Nawet na niższych poziomach rozgrywek, gdzie pracowałem przez ostatnie 5-6 lat. Zawodnicy z niższych lig angielskich, którzy przyjeżdżają do Polski na testy, często mówią, że gra tutaj jest dużo wolniejsza. Nie ma tyle agresji, drużyny mają tendencję do pozostawania na własnej połowie i gry z kontry. W Anglii, nawet w 85. minucie, gdy wynik wynosi 3:0, jest chęć do gry. Zdobyć przynajmniej jedną bramkę przed końcem meczu. W Polsce mecz już się skończył. To najbardziej oczywista różnica.
W Anglii jest znacznie więcej meczów, co moim zdaniem daje zawodnikom więcej możliwości rozwoju w konkurencyjnym środowisku, co na dłuższą metę jest dużą zaletą. Na przykład na siódmym, ósmym lub dziewiątym poziomie rozgrywek zawodnicy mogą rozegrać 45 meczów w sezonie, które są meczami rywalizacji. Jeśli ktoś ma 16-18 lat, gra w siódmej lidze i wszystkich pucharach, może dostać wiele minut na boisku. Myślę, że jest to bardzo ważne dla rozwoju zawodnika, ponieważ można rozegrać ponad 4000 minut w sezonie.
W piłkę nożną gra się prawie przez cały rok. Gramy bardzo często: Soboty, niedziele, święta, Boże Narodzenie, Nowy Rok... W 2022 roku rozegraliśmy chyba nawet mecz w Wigilię, na 9. poziomie rozgrywek! W Polsce, w zależności od ligi, zawodnik gra około 3000 minut, czyli około 1000 minut mniej niż Anglik. To bardzo dużo, przy prawie 11 meczach w sezonie. Z drugiej strony w Anglii jest znacznie mniej sesji treningowych - głównie we wtorki i czwartki na niższych poziomach. Zawodnicy mogą mniej rozumieć grę i taktykę, ale mają przewagę w postaci przygotowania fizycznego i kondycji meczowej. W Polsce jest odwrotnie - myślę, że zawodnicy są mądrzejsi. Nawet na niższych poziomach istnieje tendencja do analizy taktycznej. Ale kiedy polscy gracze przyjeżdżają do Anglii, są zaskoczeni szybkością gry.
Skąd wziął się pomysł na "Ty też masz szansę"?
Pomysł przyszedł z Anglii. Miało to również związek z moją pierwszą wizytą w Wielkiej Brytanii, kiedy miałem do czynienia z meczami testowymi. Piłkarze, którzy nie byli testowani bezpośrednio dla klubu, czego nigdy wcześniej w Polsce nie widziałem. W tamtym czasie w Polsce nie było otwartych testów. Postanowiłem rozpocząć taką inicjatywę. Miało to też związek z narodzinami mojej córki. Uważam, że w takich sytuacjach ludzie stają się bardziej kreatywni. Podzieliłem się pomysłem z moją dziewczyną, która również uznała, że to fajna sprawa i dodała mi otuchy. Myślę, że wszystko dobrze się skończyło.
I trwa to już ponad 8 lat! Czy możesz nam powiedzieć jakie były początki?
Wydaje mi się, że w 2015 roku byliśmy jedyną tak rozwiniętą siecią skautingu w Polsce. Największe kluby miały wtedy scouting, ale nie było nic poza tym. Byliśmy jedynym graczem na rynku, który starał się pokazać klubom, że mogą to zrobić. Mogli mieć człowieka mieszkającego w innym województwie, który szukałby dla nich zawodników. Wszystko mogło być zorganizowane i nie opierać się na rekomendacji byłego zawodnika. Chcieliśmy zmienić oblicze polskiego skautingu, uczynić go profesjonalnym i robić to pro bono. Korzystaliśmy już z kart wyników, które w tamtym czasie nie były zbyt popularne w kraju, i zbieraliśmy dane o zawodnikach. Chcieliśmy to dalej rozwijać. Liczba osób rosła. W pewnym momencie mieliśmy ponad 40 skautów w całym kraju, którzy dobrowolnie szukali dla nas zawodników.
Projekt stał się czymś w rodzaju fenomenu, nie tylko wśród fanów piłki nożnej. Co uważasz za swój największy sukces?
Pierwszą osobą, która rozpoczęła poważną karierę dzięki "Ty też masz szansę" był Daniel Smuga. Nasz projekt jest z nim utożsamiany. On był pierwszym z tych największych. Chłopak pracujący w magazynie pod Warszawą w 12 miesięcy trafił do Górnika Zabrze i zaczął grać w Ekstraklasie. Z piątego poziomu awansował do pierwszego. Trochę jak historia Jamiego Vardy'ego w Anglii. Podnosząca na duchu i pokazująca, że można. To było bardzo inspirujące dla innych chłopaków. Ale jest ich znacznie więcej: Arek Maj, Krystian Ogrodowski, Karol Noiszewski, Wiktor Bućko, Krystian Przyborowski, Dawid Burka, Konrad Kargul-Grobla, Jakub Poliński, Dawid Rogalski.... Jest ich naprawdę sporo i nie chcę nikogo pominąć. Dużo debiutów - w pierwszej, drugiej i trzeciej lidze. Skauting bardzo się rozwinął przez ostatnie osiem lat. Praktycznie każdy klub na szczeblu centralnym ma teraz sieć skautingu. Mogę się też pochwalić, że wiele osób, które były zaangażowane w "Ty też masz szansę" pracuje teraz w tych klubach. Teraz próbujemy przebić się na rynki zagraniczne. Dać szansę chłopakom z Polonii. Były już dwie edycje w Anglii, jedna w Irlandii, myślimy też o Szkocji.
"Ty też masz szansę" to kampania non-profit. Czy taki był zawsze zamiar?
Tak. Jednocześnie zawsze chcemy zapewnić profesjonalne środowisko dla graczy w niższych ligach. Gwarantujemy im odzież, sprzęt, piłki, profesjonalnych trenerów, fizjoterapeutę, opiekę medyczną i ubezpieczenie. Transmitujemy mecze na żywo, gdy tylko jest to możliwe. Chcemy dać młodym zawodnikom szansę na przejście z lokalnych klubów do większych akademii. Do finansowania projektu od 4 edycji wykorzystujemy platformę zrzutka.pl. Część potrzebnych pieniędzy pozyskujemy dzięki crowdfundingowi. Do tego dochodzą środki od sponsorów, bo sprzedajemy też powierzchnię reklamową na koszulkach. Koszt takiej gry zmieniał się nieco na przestrzeni lat, ale waha się między 5 a 10 tysięcy złotych.
Jak zostały sfinansowane pierwsze 3 edycje?
Trzeba było jakoś zacząć, a najłatwiej było wziąć pieniądze od graczy. Niestety pierwsze edycje musiały być płatne, co było trochę dziwne. Zawsze byłem romantykiem futbolu i nie chciałem pobierać opłat od tych młodych zawodników. Dlatego postanowiłem założyć zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl.
Na 13. edycję zdecydowałeś się uruchomić dwie zbiórki pieniędzy. Jedną tradycyjnie na zrzutka.pl, a drugą na 4fund.com. Czy koszty były wyższe?
Zrobiliśmy dwie, bo mieliśmy zaległości finansowe z poprzedniej edycji. Czasem zdarza się błąd w obliczeniach, nieprzewidziany wydatek lub po prostu o czymś zapomniano. Potrzebowaliśmy także dodatkowych funduszy ze względu na wyższe koszty wynajmu boisk i sędziów w Irlandii. Dobrze, że przeprowadziliśmy te dwie zbiórki i udało nam się zebrać wystarczającą ilość pieniędzy.
Jakie były Twoje ogólne wrażenia po październikowym wydarzeniu w Dublinie?
Bardzo dobre. W rzeczywistości uważam, że jakość gry była znacznie wyższa niż się spodziewałem. Czterech zawodników zostało już wysłanych na testy do Polski. Jakub Wasilewski z Wexford FC do Olimpii Zambrów (3. liga), Tomasz Gwizdała do Akademii Stomilu Olsztyn, Jan Dziedzina do Akademii SMS Tychy i Olivier Młostoń do Akademii Warty Poznań. Wszystko poszło dobrze, boisko było super i sędziowie też byli zadowoleni. Co ciekawe, powiedzieli nam po meczu, że poziom był bardzo wysoki jak na mecze w Irlandii. Na początku myśleli, że to tylko sparing młodzieży. Później zastanawiali się o co chodzi i jak to jest zorganizowane, bo byli mile zaskoczeni. To na pewno pokazuje siłę Polaków w Irlandii. Gdyby zebrać tych chłopaków w drużynę, to myślę, że spokojnie mogliby rywalizować w Lidze Irlandii. Jedyną rzeczą jest to, że potrzebują wsparcia finansowego. Jest to możliwe, zwłaszcza jeśli zainteresuje się tym Polski Związek Piłki Nożnej. Naprawdę jest potencjał.
Czy uważasz, że inicjatywy oddolne, takie jak "Ty też masz szansę", są sposobem na rozwój piłki młodzieżowej, czy są swego rodzaju substytutem?
To powinno być inicjowane odgórnie przez Polski Związek Piłki Nożnej. Nie raz o tym mówiłem i nie raz chciałem z nimi współpracować, bo jesteśmy jednym z najbogatszych związków piłkarskich w Europie i brakuje nam takich inicjatyw. Jak wiadomo, mamy słynne "Lamo, Amo, Zamo", o którym często mówił prezes Boniek. To oczywiście ciekawe koncepcje, ale brakuje czegoś skierowanego do zawodników z mniejszych miejscowości. Jestem przekonany, że PZPN ma środki na to, by zorganizować np. jeden test mecz w miesiącu w każdym województwie. Zaproponowałem im taki projekt i moim zdaniem nie byłby on bardzo kosztowny. Na początek wystarczyłaby otwarta rejestracja w internecie. Jest ogromna liczba rejestracji na "Ty też masz szansę". PZPN mógłby organizować festiwale, regularne mecze i testy sprawnościowe. Prowadząc taki program przez kilka lat, można by stworzyć bazę danych ze wszystkich województw z wynikami tych chłopców. Wtedy bardzo łatwo jest prowadzić skauting. Nie możemy pominąć żadnego ośrodka piłkarskiego w kraju. Czasami w naprawdę małych miejscowościach, powiedzmy 700-1000 mieszkańców, jest drużyna piłkarska, w której można znaleźć naprawdę ciekawego zawodnika. Często ci ludzie nie są wyłapywani przez system. Mają świetne umiejętności i grają w bardzo niskich ligach. Później jest już dla nich za późno, bo nikt nie miał szansy ich zauważyć. Polski Związek Piłki Nożnej ma środki, żeby zrobić coś na skalę ogólnopolską. Badać, testować i analizować te dane. Tak to działa w Anglii, gdzie kluby Football League muszą co pół roku przeprowadzać testy sprawnościowe. I wszystkie robią to samo, niezależnie od tego, czy jest to Leeds United, czy Manchester City, a następnie dzielą się tymi informacjami. W Polsce byłoby to nie do pomyślenia.
Czy były kiedyś pomysły, które nie zostały zrealizowane?
Niestety nie wszystko da się zrobić ze względu na czas i możliwości. Mieliśmy kiedyś jeden specjalny pomysł, ale nie wypalił z powodu lockdownu. Chcieliśmy zaprosić 6 lub 8 drużyn z tej najmłodszej kategorii (do 9-10 lat) i zrobić coś, czego nikt wcześniej nie zrobił. Całkowicie zmienić środowisko gry dla tych dzieci! Pomysł był taki, żeby chłopcy nie grali w swoich klubach. Stworzyć rotację zawodników i trenerów. Drużyna składająca się z 6-8 zawodników z różnych klubów. Postawić ich w sytuacji, w której muszą się nawzajem odnajdywać i rozwiązywać problemy na boisku. Odtworzyć stary styl ulicznej piłki nożnej. Chłopcy musieliby opracować taktykę i wybrać role na boisku. Coś, czego nie mają w strukturach klubowych, a dodatkowo wymyśliliby nazwę drużyny, dając im swobodę wyrażania siebie. Trener pełniłby rolę mentora, udzielając rad, zadając dobre pytania, ale nie ingerując. To było moje marzenie. Miał się nazywać TTMSZ Football Festival, ale niestety pandemia nas zablokowała i odeszliśmy od tego pomysłu. Może kiedyś...
Czy masz jakieś inne plany na rozszerzenie projektu? Były transmisje na żywo, może jakiś merchandising?
Był pomysł, by nagradzać ludzi za darowizny. Stworzyć coś, co dostaną w zamian za wsparcie. Czapka, koszulka, długopis... Coś związanego z projektem. Na przykład, jeśli wpłacisz 50 zł, dostaniesz od nas pewien przedmiot, jeśli wpłacisz 100 zł, dostaniesz coś innego. Mogłoby to być bardziej kuszące i interesujące dla osób, które chcą wesprzeć nasze wysiłki fundraisingowe.
Masz już pewne doświadczenie z crowdfundingiem. Czy poleciłbyś ten rodzaj zbierania funduszy innym entuzjastom z głową pełną pomysłów?
Jak najbardziej! Myślałem nawet o założeniu zbiórki pieniędzy dla siebie, aby zrealizować plany związane z moim rozwojem i coachingiem. Na przykład, aby zebrać fundusze na opłacenie tygodniowego stażu w chorwackim Dinamo Zagrzeb lub gdziekolwiek indziej. Obawiam się, że reakcja internautów byłaby niestety negatywna, ale może kiedyś się skuszę... Ogólnie bardzo polecam robienie zbiórek pieniędzy. To bardzo fajna sprawa.
Co powiedziałbyś tym, którzy są niezdecydowani i boją się zrobić pierwszy krok?
Nie bójcie się marzyć. Wydaje mi się, że czasami za dużo analizujemy, kalkulujemy i myślimy. Czasami trzeba podążać za intuicją i sercem. Działaj, pracuj i organizuj wszystko, co pojawia się na Twojej drodze, bo życie jest krótkie. Nie chcesz później żałować, że czegoś nie zrobiłeś. Musisz działać. To jest najważniejsze!
Zdjęcia zamieszczone w artykule zostały wykonane podczas 11. edycji projektu (Londyn). Źródło: "XI edycja "Ty też masz szansę!". - Londyn.
Śledź "Ty też masz szansę" na Facebooku i Instagramie!
Sprawdź inne inicjatywy crowdfundingowe na 4fund.com!
Myślisz o stworzeniu swojej zbiórki? Poznaj nas bliżej i dowiedz się, dlaczego warto spróbować!
Po pierwsze - jak to działa?
To proste - wejdź na 4fund .com, wpisz ile pieniędzy chcesz zebrać, na co chcesz je przeznaczyć i gotowe! Po krótkiej weryfikacji będziesz mógł korzystać ze wszystkich funkcji portalu bez ograniczeń. Możesz wypłacać środki ze swojej zbiórki kiedy chcesz i jak często potrzebujesz, a dzięki opcji ekspresowej wypłaty, środki otrzymasz na swoje konto w ciągu kilku minut od ich zlecenia! Co ważne - 4fund.com utrzymuje się głównie z darowizn - możesz korzystać z portalu w 100% za darmo. Nie pobieramy żadnych obowiązkowych opłat od Organizatorów czy Darczyńców.
Po drugie - czy to działa?
Po 10 latach rozwoju przychodzimy do Was jako liderzy polskiego rynku crowdfundingu. Na zrzutka.pl (polska nazwa 4fund.com) Polacy zebrali już ponad miliard złotych! Nasze największe akcje to m.in. zbiórka #RazemDlaUkrainy, podczas której zebrano prawie 700 tys. euro, czy zbiórka na rzecz Telefonu Zaufania w Sytuacjach Kryzysowych, podczas której w zaledwie dwa dni zebrano ponad 380 tys. euro.
Jednak 4fund.com to przede wszystkim dziesiątki tysięcy prywatnych zbiórek - urodzin, wyjazdów, rozliczeń wspólnych inicjatyw i innych.
Zbieraj jednorazowo lub w modelu subskrypcyjnym i realizuj swoje cele z 4fund.com!