id: utb3p8

Kiedy Monica się budzi...

Kiedy Monica się budzi...

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę
*przeliczone na uśrednione wartości Euro, liczby te odnoszą się również do Polskiej wersji strony dostępnej pod domeną zrzutka.pl

Oryginalny Niemiecki tekst przetłumaczony na Polski

Pokaż oryginalny niemiecki tekst

Oryginalny Niemiecki tekst przetłumaczony na Polski

Pokaż oryginalny niemiecki tekst

Opis zrzutki

Moooonia, Monika obudź się! Wstawaj! Spałaś wystarczająco długo. Już wystarczy! Wróć do nas!

Razem możemy osiągnąć więcej!

Pomóżmy Monice wydostać się z niewoli, pomóżmy jej wrócić do zdrowia.

Nasza ukochana i jedyna córka Monika w zwykły dzień pracy, rankiem 9 października 2024 r. szczęśliwie dotarła do pracy.

Była bardzo szczęśliwa, że po ukończeniu akademii sztuk pięknych dostała pracę w swoim zawodzie.

Nie dane jej było jednak dotrzeć do pracy, gdyż na mapie jej życia pojawił się punkt zwrotny - tragiczny wypadek drogowy - a właściwie dwa w jednym.

W jednej chwili została z impetem potrącona przez wybiegającą z lasu na drogę sarnę ważącą ponad 200 kilogramów, a ułamek sekundy później uderzył w nią czołowo rozpędzony pojazd jadący w przeciwnym kierunku.

Serce Moniki przestało bić. Była uwięziona w samochodzie, nieprzytomna i nie dawała oznak życia. Strażacy i zespół medyczny, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, zdołali przywrócić krążenie po kilku minutach dzielnej reanimacji. Nie mogli uwierzyć w cud, który się wydarzył.

Ich zdaniem ofiary z takimi obrażeniami są tracone na zawsze na miejscu wypadku.


Po przetransportowaniu śmigłowcem LPR do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu, Monika przeszła szereg skomplikowanych operacji, w tym stabilizację zmiażdżonego prawego biodra, złamanej nogi, a przede wszystkim ratującą życie operację neurochirurgiczną, bo jak powiedział nam lekarz przy pierwszym kontakcie na oddziale intensywnej terapii, głowa Moniki była niemal urwana. Miała złamane kręgi szyjne od C0 do C3, oba kłykcie potyliczne z przemieszczeniem do wewnątrz, poszarpany rdzeń kręgowy, liczne krwiaki, także w tętnicy szyjnej, w okolicy przysadki (...). Jej mózg był niedotleniony przez kilkanaście minut. Według lekarzy tylko część mózgu odpowiedzialna za oddychanie była w najlepszym stanie. Istniały uzasadnione obawy, czy Monika przeżyje noc po operacji i czy poważnie uszkodzony rdzeń kręgowy będzie w stanie utrzymać jej funkcje życiowe przez dłuższy czas. Werdykt był taki, że nawet gdyby przeżyła, nie byłaby w stanie poruszyć ręką ani nogą, nie miałaby już żadnego kontaktu, ponieważ znaczna część jej mózgu - płaty czołowe, ciemieniowe, skroniowe i potyliczne (...) - obumarła w wyniku przedłużającego się niedotlenienia.

Monika przeżyła i żyje. To cud. Od tego tragicznego wypadku minęło już sześć tygodni. Nasza córka, osłabiona poważną operacją ortopedyczną, wygrała wiele bitew. Dwukrotnie przegoniła zapalenie płuc, dwukrotnie pokonała zapalenie spojówek i inne bakterie septyczne, które próbowały nam ją odebrać.


Jesteśmy z nią codziennie od 9 października 2024 roku. Codziennie pokonujemy 300 kilometrów z naszego domu do szpitala i z powrotem, aby rozmawiać z Monią, śpiewać jej, puszczać jej muzykę, masować jej twarz, głaskać jej delikatne dłonie, ręce i stopy, stymulować wszystkie jej zmysły i receptory, stymulować jej aktywność, jej pragnienie powrotu do naszego świata. Lekarze zauważają na podłączonych monitorach, że ich aktywność życiowa znacznie wzrasta podczas naszych wizyt. To daje nam nadzieję i siłę do działania.

Mamy pierwsze sukcesy. Sami lekarze przez tydzień patrzyli na Monikę z niedowierzaniem. Monika otwiera oczy, reaguje na porę dnia i nocy, reaguje na światło, zaczęła wybałuszać oczy, zaczęła ruszać ustami, robić swoje niepowtarzalne miny, przekręca lekko głowę z boku na bok, bardzo silnie reaguje na najlżejszy dotyk zginając obie nogi w kolanach, potrafi mimowolnie zacisnąć dłoń (...) a jeszcze niedawno nie powinna przeżyć, nie powinna nawet mrugnąć powieką.

Staramy się, by Monika wzięła udział w programie wybudzania dorosłych osób w śpiączce mózgowej, bo Monika, o której jeszcze nie wspomnieliśmy, jest dorosłą, piękną 29-letnią kobietą, wstydliwą dziewicą, która niedawno była gotowa założyć własną rodzinę.

Jesteśmy w kontakcie z wieloma placówkami zdrowia i oddziałami szpitalnymi, które oferują tego typu leczenie pacjentów w śpiączce i prowadzą 12-miesięczne programy. Są to na przykład: "Budzik dla Dorosłych" w Warszawie, "Rehstab" w Limanowej, szpital w Częstochowie, w Jastrzębiu Zdroju, w Brzegu czy "Repty" w Tarnowskich Górach (...).


Niestety wszędzie trzeba czekać nawet 12 miesięcy w kolejce na przyjęcie, w każdym miejscu przed Moniką czeka od 2,3 do 8 osób. Pod koniec roku w każdej placówce brakuje środków z NFZ na dofinansowanie leczenia, a nowe decyzje limitowe zapadną dopiero na początku 2025 roku. Dla Moniki jednak każdy dzień zwłoki w rehabilitacji zawodowej oznacza mniejsze szanse na powrót do świata świadomych, w miarę sprawnych i zdrowych ludzi.

Prywatny turnus rehabilitacyjny dla Moniki z profesjonalną opieką medyczną dziennego zespołu lekarskiego, neurorehabilitacją, neurologią, muzykoterapią, hydroterapią itp. kosztuje około 15 000 zł za dwutygodniowy pobyt w ośrodku. Miesięczny koszt uczestnictwa w prywatnym programie rehabilitacyjnym, takim jak ten oferowany przez Budzik w Warszawie, to około 35 000 zł miesięcznie. Niestety nas na to nie stać. Uważamy, że mało kogo stać na taki wydatek, nawet jeśli jest to tak ważny cel w życiu.

Ja, mama Moniki, zrezygnowałam już z pracy, aby być przy Monice i wspierać jej proces leczenia. W sytuacji, w której się znajdujemy, nie byłabym w stanie poświęcić się pracy. W tej chwili jestem na zasiłku chorobowym z powodu załamania nerwowego, ale za kilka miesięcy wykorzystam zwolnienie lekarskie (...). Ojciec Moniki pracuje w małym prywatnym warsztacie samochodowym, a jego dochody w obecnej sytuacji wystarczają na opłaty, benzynę na codzienne dojazdy do i z mieszkania Moniki oraz na skromne wyżywienie.

Monika pracuje, więc na razie ma zgromadzony zasiłek chorobowy, ale sama nie może z niego korzystać, nie może dbać o swoje dobro, a my, jej rodzice, nie chcemy i nie możemy na razie dysponować jej środkami finansowymi, przynajmniej dopóki sąd nie ustanowi nas jej prawnymi opiekunami, a to wymaga czasu (...).


W tej sytuacji zwracamy się do Was, drodzy Czytelnicy, o pomoc finansową, nawet jeśli będzie to najmniejsza możliwa kwota, która pomoże Monice i jej rodzicom w pierwszym etapie leczenia Moniki, tj. zapewnieniu jej pobytu w profesjonalnym ośrodku leczenia osób - wybudzeń dorosłych w śpiączce mózgowej, gdyż szpital w Opolu, w którym obecnie się znajduje, nie widzi uzasadnienia dla jej leczenia na oddziale intensywnej terapii czy na ortopedii lub innym oddziale szpitalnym.

W przypadku, gdyby Monika, nie daj Boże, nie zakwalifikowała się do żadnego z programów ze względu na konieczność spełnienia określonych kryteriów medycznych lub gdyby taki 12-miesięczny program ukończyła i możliwy stałby się jej powrót do domu, zebrane pieniądze przeznaczymy na przystosowanie jej miejsca zamieszkania do codziennego funkcjonowania i rehabilitacji oraz zapewnienie profesjonalnej opieki.

Z góry bardzo dziękujemy za każdą pomoc, w naszym imieniu, a w szczególności w imieniu Moniki!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Download apps
Pobierz aplikację mobilną 4fund.com i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną 4fund.com i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!