Cześć wszystkim. Ostatnio podążam za głosem serca - rozum woła o poddanie, ale nie ma szans wygrać. Postanowiłam uratować konia, dać mu szansę na życie, na jakie zasługuje każdy koń, choć niewielu go doświadcza. Koń, którego wykupiłam nazywa się Ikar. Ikar ma wielkie serce, ale cierpi też na końską astmę. Była ona tak zaawansowana, że nie mógł już pracować w szkółce jeździeckiej; nikt nie chciał go wydzierżawić, a on generował tylko koszty. W jego poprzednim domu nie było dla niego miejsca; oddanie właścicieli malało wraz z postępującą chorobą. Ikar miał jednak szczęście, że spotkał mnie i od tamtej pory zawsze miał wiernego sobie człowieka. Niestety, koszty jego wykupienia, transportu, leczenia i ogólne koszty utrzymania Ikara są ogromne. Oprócz astmy Ikar ma również wrzody. Potrzebuje stałej opieki weterynaryjnej, inhalacji, leków i specjalnej diety wykluczającej wszystkie alergeny, a także diety, która nie zaogni wrzodów. Razem z Ikarem chcielibyśmy prosić o wsparcie, które pozwoli zabezpieczyć finansowo jego byt na najbliższe miesiące. Obecne miesięczne wydatki, nie licząc wizyt weterynaryjnych, sięgają 2,5 tys. zł - a Ikar nie jest jedynym członkiem czworonożnej rodziny. Będę dozgonnie wdzięczna za każdą pomoc. Głęboko wierzę, że dobre uczynki zawsze wracają!