Leo to szary kocurek, który leżał w agonii w pobliżu klatki schodowej bloku, nie mógł jeść i bardzo cierpiał. Przygarnęliśmy go 30.12.2024 r. i od tego czasu maluch wiele przeszedł: codzienne wizyty u weterynarza, operację usunięcia zęba, badania, kroplówki. Cierpi na FIV (koci wirus HIV), który wpływa na jego zęby i dziąsła, a także nerki, które są niewydolne. Wyleczyliśmy jeden problem, a pojawił się kolejny. Ale to kot o silnej woli, który się nie poddaje. Będziecie mogli zobaczyć jego ewolucję na zdjęciach na moim koncie na Instagramie i w bardziej szczegółowej historii. Do tej pory wydaliśmy 1500 euro w ciągu jednego miesiąca i niestety potrzebuje dłuższego leczenia (leczenie azodylem 2 kapsułki dziennie plus 2 cotygodniowe wizyty u weterynarza w celu leczenia infuzyjnego), które w tej chwili są dla nas zbyt dużym wysiłkiem finansowym. Jest młodym, energicznym kotem, bawi się, dobrze je, jest milutki i bardzo się do mnie przywiązał. Wspólnie z lekarzami zdecydowaliśmy, że warto walczyć dalej, bo dzięki temu leczeniu ma duże szanse na dobre życie (robimy wszystko, aby obniżyć mocznik i zapobiec śpiączce mocznicowej). Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli pomożecie Leo cieszyć się dobrym i spokojnym życiem. Każda najmniejsza pomoc robi dla niego wielką różnicę. Dziękujemy!