Profil tal-organizzatur
Anna Drozd
ES
Radziłam sobie tak bardzo, bardzo, szłam z wysoko podniesioną głową nawet wobec przeciwności losu. Nie mam w sobie za grosz zazdrości, bo ile ludzi, tyle różnych bytów. Nie można zjeść wszystkiego, zobaczyć wszystkiego, zwiedzić wszystkiego, przeczytać, a w końcu nie można mieć wszystkiego. Maszerowałam przez życie mostem na chwiejnych linach. „Szłam lekko, jak motyl i ciężko , jak słoń” i w końcu ten długi most przeszłam. Zdarzają się takie chwile, kiedy ściany nie ugryziesz i kręcenie się wokół własnego ogona nic nie daje. Dlatego nigdy nie byłam obojętna na ludzką krzywdę. Dokarmiałam i ubierałam bezdomnych, całe życie wylewna byłam na potrzeby innych, bliskich, dalszych znajomych, rodzinę. Świat nie zwalnia i ludzie wraz z tempem życia i wyścigiem po „lepszy” byt, bywa, że nie są wrażliwi na to, co dzieje się obok. Tego nigdy nie zrozumiem i nie zaakceptuję, choć wiem, że są różne światy i to jest oczywiste, że nigdy się ze sobą nie połączą. Ja nigdy o nic nie prosiłam, nie miałam takich oczekiwań, ani potrzeby. Szanowali mnie i za to też, naprawdę wielcy artyści, moi mentorzy-Łomnicki, Zapasiewicz, Łapicki, Hanuszkiewicz. Nie żałuję swoich wyborów. Byłam przepełniona miłością, nadzieją i radością życia, jak Wilma we Flinstonach , którą dubbingowałam podobno najlepiej na świecie. Jestem polską aktorką teatralną i filmową na emeryturze. Po ciężko przepracowanych 40 latach wynosi ona 500€ na miesiąc. Dopóki nie najem się porządnie, muszę się jakoś wyciszyć i nie naruszać swojego morale. Oto moja krótka spowiedź. Przez perfidne i dogłębnie przemyślane działanie okrutnego psychopaty , oszusta na światową skalę, stanęłam po ponad dwóch wspólnie przeżytych dekadach nad przepaścią psychiczną, moralną, zdrowotną( po trzech zatorach) i egzystencjalną. Straciłam niespodziewanie przez tego wybitnego hochsztaplera i mistyfikatora, który nagle uciekł przed sprawiedliwością gdzieś do Meksyku, cały dorobek swojego życia, mieszkanie, ukochaną pracę, byłam bliska śmierci. Nie mam kompletnie żadnej, żyjącej rodziny, wylądowałam z dała od mojego najdroższego miejsca i miasta na ziemi, by móc dosłownie przeżyć nadchodzący czas i przetrwać zabójczy ból, lęk i strach. Znalazłam bardzo tanie mieszkanie w Hiszpanii, gdzie teraz żyję bez żadnego wsparcia. Adoptowałam dwa biedne i porzucone kociaki. To niepojęte, że czasami życie toczy się inaczej, jak tego pragnęliśmy i do czego dążyliśmy z całych sił. Co z oczu , to i z serca i tak przytrafia się, że nagle ludzie mają cię za śmiecia i zaczynasz w to wierzyć. Nie chcą nam spojrzeć w twarz, bo boją się zobaczyć swoje odbicie. Czuję się odrzucona, samotna, pogrążona finansowo do dna, w opałach wyniszczającej depresji. Gigantyczny stres spowodował bruksizm tak silny, że straciłam moje piękne zęby w górnej szczęce. Stomatolog musiał mi je wyrwać i jestem teraz bez zębów. Bezsilność jest okropna, nawet krzyk nie pomoże.🆘♥️🌹